PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200546}

3:10 do Yumy

3:10 to Yuma
7,4 64 592
oceny
7,4 10 1 64592
6,8 18
ocen krytyków
3:10 do Yumy
powrót do forum filmu 3:10 do Yumy

Wprawdzie brakuje mu kapkę do prawdziwego męstwa coenów ale oni to już są daleko poza peletonem i poza gatunkami wszystkiemi. Wracając do filmu - jest solidna robota i kawał kina schematycznego - ale w dobrym staromodnym stylu spaghetti - za jakim każdy duży chłopak tęskni - jest dyliżans, okrucieństwo, długie spojrzenia spod "my cowboy hat" , cytaty z biblii, cynizm, pogardliwy rzut gwiazdą szeryfa w stronę szeryfa, a 3:10 jest w samo południe i do tego opóźniona. Lubię to - zwłaszcza wizerunki ukrzyżowanego na kolbach coltów - to była wisiena na torcie! :) jiiiii haaa!

ocenił(a) film na 8
gambelputi

Jest dokladnie na odwrót - to True Grift brakuje do tego

ocenił(a) film na 6
shamar

ladne masz oczy madame

ocenił(a) film na 8
DonVitoCorleone

musze Cie zmartwic. To jest Ewa a ja nie jestem panią. Znaczki plci zniknely z tego portalu.

ocenił(a) film na 6
shamar

wiec Ewa ma

ocenił(a) film na 6
gambelputi

słabo mi się już robi, prawdziwe męstwo pływa gdzieś w głęboko w szuwarach pod klasyką westernu, a scena gdzie dziewczyna wypala z flinty przez co wpada do jaskini gdzie ukąsił ją wąż co jest zawiązaniem końca, to w ogóle nominacja do złotej maliny dziesięciolecia w kategorii której jeszcze nie wymyślono

gambelputi

Panie i Panowie stanowczo protestuję ! A scena z dziwnym "doktorem", scena z wisielcem, scena z forsowaniem rzeki na koniu, jeff który naprawdę obok big lebowskiego zagrał tam chyba jak nigdy w życiu, nawet jego gadulstwo - to czysta wirtuozeria, oszczędne krajobrazy i lekko przytłumiona kolorystyka, przeca tam dzieje się dzieje masa rzeczy między kadrami! Natomiast w tym obrazie mamy wszystko podane na tacy - dosłownie... inna sprawa że to smakuje, naprawdę dobrze - ale brak tu scen które jak kloc zapadają w pamięć scen, które można odczytac w kategorii tajemnicy. Ale tak jak podkreślam to jest solidnie zrobiona toyota ... ja marzę czasem o przejażdżce fordem mustangiem :)

ocenił(a) film na 8
gambelputi

Jeff był swietny ale nie zmienia to faktu , że to wlasciwie byl film o przyjazni a nie western. Praktycznie zero akcji.

shamar

Nie rozumiem tego zarzutu. Przyjaźń i braterstwo i odwaga w obliczu okrucieństwa dzikiego świata to chyba osnowa westernu. Kiedy zaś w obrazie jakiegokolwiek gatunku filmowego akcent postawiony jest wyłącznie na akcję (a akcja w przypadku westernu ma wymiar dymiącego gnata) film jest w swojej własnej pułapce! Wymienione tu w innym wątku arcydzieła westernu akcję miały lekko wycofaną i przez lata z zarzutu zrobił się atut :)

ocenił(a) film na 8
gambelputi

ale w TG są 2 srednie strzelaniny. Po westernie spodziewam sie wiecej akcji.

shamar

W pewnym sensie masz rację - to jest właśnie przekleństwo kina gatunkowego ( w sensie etykietowanego, szufladkowanego) nie możesz zrobić po prostu wspaniałego, poruszającego dzieła. Klicąc sobie łesterna musisz to wszystko przemnożyć przez ilość wystrzałów, pióropuszy, quni, whiskey wypitej w saloonie i tego typu fetyszy których oczekuje publisia. "Well ...I can do nothin' for ya son..." jak powiedział jeff :/

ocenił(a) film na 8
shamar

Jako western - owszem 3:10 do Yumy jest lepszy. Jeśli ktoś lubi westerny to 3.10 do Yumy bardziej mu się spodoba.

Zważ jednak na fakt, że True Grit jest filmem lepszym, po prostu jako film, nie wpisując go w gatunek. W wywiadzie bracia Coen powiedzieli, że nie myśleli o westernie, po prostu ekranizowali książkę, która działa się w takim konkretnym czasie. Gatunek: western - to zostało dodane przez wytwórnię/dystrybutora aby przyciągnąć widza na film. Jednak jest to po prostu dramat, jak często bywa u braci Coen - z elementami baśniowości. Tak więc nie znajdziemy akcji, whiskey, saloonów, indian, rewolwerowców, dyliżansów itp.

True Grit to nie western!

ocenił(a) film na 8
ja27

Aha, i skoro tak trzymasz się kina gatunkowego, to dlaczego Incepcja jako film akcji/sci-fic ma u Ciebie ocenę 6/10, a Sahara jako film przygodowy zaledwie 3/10? Spełniają wszystkie założenia gatunkowe

ja27

no teraz to już stoję, jak mówiła nelly rockita w rozkroku :) No bo fakty są takie że TG westernem i to klasycznym jest! z wymienionych fetyszy nie ma tu tylko dyliżansa. Drugie primo jest to remake klasyka z J. Wane'm w roli głównej. Poza tym biorąc pod uwagę definicje podręcznikową - mamy tu komplet łesternowy. No a jednocześnie Coeni wskakując na siodło starają się z niego wyskoczyć! Ba!... w tle przygrywa jeszcze Johny Cash czyli jaką muzykę grywa się w tym zakładzie? - obie! - Country i western:D

ocenił(a) film na 8
gambelputi

Nie mówię, że nie nosi śladów westernu, ale westernem typowym nie jest.

Przytoczę braci Coen:
"Z racji przerabiania materiału źródłowego Portisa, nie myśleliśmy o "Męstwie" jako o westernie czystym gatunkowo. Są powieściopisarze "gatunkowi", zanurzeni w westernie, jak Louis Lamour czy Zane Gray, ale książka Portisa w niczym nie przypomina ich dzieł. Jasne, jej akcja toczy się w takim, a nie innym okresie, i w takim, a nie innym miejscu, ale to wcale nie czyni z niej historii gatunkowej.
Joel Coen: To, co przyciągało nas w tej opowieści, nie było gatunkiem, kostiumem. Nie myśleliśmy o westernie, nie myśleliśmy nawet o westernie w cudzysłowie."

A gdzie w tym wszystkim miejsce na Johna Wayne’a, Henry’ego Hathawaya i "Prawdziwe męstwo" z 1969 roku?

EC: W zasadzie nigdzie. Znaliśmy ten film, oglądaliśmy go jako dzieci, ale od tamtej pory nie widzieliśmy go ani razu. To brzmi nieprawdopodobnie, ale zupełnie pominęliśmy go w naszych przygotowaniach. Zafascynował nas Charles Portis. To przecież nie pierwszy przypadek w historii kina, gdy książkę adaptuje się kilka razy.

ja27

no tak pytanie tylko o proporcje miedzy intencjami, a faktycznym rezultatem - ilość westernowego szafarzu jest tu przytłaczająca! Tu raczej nie można się spierać, jak w sytuacji gdyby - no nie wiem - była by to ekranizacja Marka Twaina. To nie są ślady - to 85-95% westernu i trzeba tu naprawdę gościa z mocnym zaparciem w swej założonej z góry tezie, że nie jest to western. ( czy typowy czy nie to już inna historia) - gdyby był typowy to pewnie byśmy sie o to nie spierali :)
p.s. spójrzmy nawet na plakat - nie kojarzy się on z moralnym niepokojem...

ocenił(a) film na 8
gambelputi

Chodzi mi o to, że kina braci Coen nie można rozpatrywać gatunkowo. Nie powiem komuś, że film to western, bo się zawiedzie. Powiem, że to dramat. Oczywiście patrząc z czysto gatunkowego punktu widzenia masz rację - jest to western, ale rozpatrując go tylko w takiej kategorii będzie on po prostu słaby dla fana gatunku. Podobnie jest z ich komediami - Ladykillers jest komedią, ale nie w stylu oczekiwanym przez przeciętnego widza pod słowem komedia.

Dlatego nie powiem nikomu, żeTG to western, bo napali się na akcję, strzelaniny, gonitwy, pościgi, pojedynki rewolwerowców, saloony, kobiety, a nie na 2 godziny dialogów. I takim oto trafem powie, że nigdy więcej nie pójdzie na film braci Coen, bo ich "komedie" nie śmieszą do rozpuku, a "western" nie jest westernem.

Konkluzja:
Nie można moim zdaniem (podkreślam moim zdaniem) stwierdzić, że 3:10 do Yumy jest filmem lepszym. Owszem, jeśli ktoś chce zobaczyć prawdziwy western to 3:10 do Yumy spodoba mu się dużo bardziej. Jednak TG jest zdecydowanie filmem lepszym, nie rozpatrując sprawy gatunkowo.

Pozdrawiam "gambelputi", dziękuję za wymianę poglądów :)

ja27

Coeni to po prostu gatunek sam w sobie - dodajmy jeden z moich ulubionych gatunków! Woody Allen też robił kino w różnych szufladach ale to kino allanowskie, który każdy rozpozna po 5 min. A co do pozoztałych gatunków ... cóż, gatunek to jak każda inna konwencja jest rzeczą bardzo umowną. Amen!
Miło było się podroczyć:D pozdro!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones